niedziela, 27 października 2013

II. 2Min/JongKey - "Przeznaczenia nie oszukasz" Part 9

            Cóż, wypadałoby napisać coś na przeprosiny. Tylko, że nie wiem co. I tak mało osób tu zagląda, więc nie mam aż tak obciążonego sumienia, ale mimo wszystko mam! Więc najpierw przeproszę Was, a potem samą siebie.
Ekhem... PRZEPRASZAMWASBARDZOZAMOJEKARYGODNEZACHOWANIE!!!!
      Siebie przeproszę prywatnie...
       I dziękuję za komentarz Aniele! Kochana jesteś, ale ja wcale nie jestem najlepsza. Jest tyle lepszych ode mnie... Ja jestem tylko zwykłą płotką w morzu wielkich ryb (jeśli ktoś rozumie o co mi chodzi, bo po zmienionych tabletkach troszku mi się chrzani w główce).
          
                                      ************************************
           
                        Tydzień po śmierci Taesun'a jego matka mogła wyjść ze szpitala. Obyło się bez powikłań i lekarze zgodnie uznali, że dłuższe trzymanie jej ma oddziale nie jest już konieczne. Taemin przyjechał rano do szpitala razem z Minho, żeby zabrać kobietę do domu.
 - Oto wypis. - lekarz dał pani Lee do podpisania jakiś papier i mogła wyjść wraz z synem z budynku. Na zewnątrz czekał Choi opierając się o drzwi czarnego, sportowego auta, którym zwykł jeździć.
 - Hyung.
Brunet spojrzał w stronę Taemina. Chłopak uśmiechnął się lekko.
 - Nie przeszkadza pani, że usiądzie z tyłu? - spytał Minho z nadzieją. Chciał, żeby z przodu usiadł rudowłosy, choć sam nie wiedział dlaczego.
 - Ależ nie. Nie przeszkadza mi ani trochę, chłopcze. I dziękuję, że zająłeś się Taemin'em. Teraz to jest mój jedyny syn... - po policzku kobiety spłynęła łza.
 - Mamo... - zaczął Taemin, lecz nie dane mu było skończyć, bo Minho otworzył drzwi jego matce i odparł:
 - Wszystko będzie dobrze, proszę pani. Taemin ma przyjaciół, którzy chętnie pomogą w jakikolwiek sposób.
 - Bardzo ci dziękuję. I wszystko załatwione, tak? To o co cię prosiłam.
 - Tak, proszę pani. - Minho ukłonił się sztywno i zamknął za nią drzwi. Taemin poczuł się dziwnie obco. Dlaczego on nic nie wiedział o tajemniczych układach między jego rodziną, a Choi? Najpierw jego brat, teraz matka... To się robiło coraz dziwniejsze. Z zamyślenia wyrwał go głos starszego chłopaka:
 - Jesteśmy.
Lee wysiadł i rozejrzał się dookoła. To nie był jego dom. Byli u Minho.
 - Ale dlaczego nie pojechaliśmy do nas? - spytał Taemin.
 - Wszystkie twoje rzeczy i tak są tutaj, więc to bezsensu. Zostajesz u mnie. Ja odwiozę twoją mamę do domu i wszystko ci wyjaśnię jak wrócę.
 - Co ma to ma niby znaczyć?! Mamo? - Tae szukał pomocy u matki, lecz ta tylko spuściła zmieszana wzrok.
 - I tak rzadko bywasz w domu... - mruknęła pod nosem jednak rudowłosy to usłyszał.
 - Nie wierzę, że mnie oszukaliście. Okłamaliście mnie!
 - Nie mówiliśmy, że wrócisz do domu! - warknął Minho.
 - Zatajanie prawdy to też kłamstwo! - odwarknął Taemin.
 - Przestańcie! Błagam was chłopcy! - przerwała im pani Lee. Obaj natychmiast zamilkli mierząc się jedynie spojrzeniami. Ich współpraca nie zapowiadała się najlepiej.
             Kilka dni później do Minho i Taemin'a przyszli Jonghyun, Key i Onew. Kibum oczywiście musiał sprawdzić, czy Choi nie zrobił czegoś jego ukochanemu synkowi, natomiast reszta chciała po prostu upewnić się, że obie strony jeszcze się nawzajem nie pozabijały. Choć wydawało się, iż wszystkie konflikty między nimi są już zażegnane, to jednak żaden z chłopców nie był w stanie się przyznać, że lubi drugiego co powodowało wiele komplikacji, m.in. kłótnie o byle co i mierzenie się spojrzeniami oraz głupie zaczepki (to głównie ze strony Minho).
 - Taeminnie! - krzyknął młodszy Kim rzucając się na rudowłosego - Jak ja się za tobą stęskniłem!
 - Ej, ej, ej! Spokojnie mamusiu, bo nam młodego zmiażdżysz. - zaśmiał się Jjong puszczając do Taemin'a oko. Na jego słowa Key się obruszył.
 - Chcesz powiedzieć, że jestem za gruby?! - warknął blondyn mrużąc kocie oczy.
 - Nie to miałem na myśli... - zaczął się tłumaczyć starszy Kim, lecz nie było mu dane dokończyć, gdyż odezwał się Minho:
 - Czemu za każdym razem jak wchodzicie, robicie burdel? - spytał zmęczony przecierając oczy.
Onew spojrzał na niego z troską.
 - Nie wyspałeś się?
 - Nie. Musiałem... coś załatwić. - dodał szybko widząc zaciekawione spojrzenia przyjaciół. A przecież nie mógł im powiedzieć, że jego ciało nie wytrzymuje w towarzystwie Taemin'a!
 - Załatwić powiadasz... - mruknął Key zamyślając się na chwilę. Nagle krzyknął - ZBOCZEŃCU! CO CHCIAŁEŚ ZROBIĆ TAEMINNIE'MU?! PRZYZNAJ SIĘ!
 - Jonghyun, bez obrazy, ale uważam, że twój chłopak jest zdrowo pieprznięty.
 - Wiem, ale co ja mam z tym zrobić? - westchnął Jjong i uchylił się od ciosu Kibum'a - Spokojnie, Bummie. Przecież cię kocham, głupku. Dlaczego się wciąż na mnie wściekasz?
 - Bo jesteś durnym dinozaurem. Dlatego!
Onew wybrał sobie ten moment, żeby się odezwać i zażegnać konflikt.
 - Chłopcy, spokojnie. Kibum, nie martw się, dinozaury są z natury głupsze od człowieka.
 - Nie no, dzięki Jinki. - mruknął Jonghyun, gdyż poczuł się w tamtym momencie dotknięty.
 - Dobra, dość! Chcecie tutaj dyskutować na temat głupich dinozaurów, czy wejdziemy do pokoju i wyciągniemy piwo? - spytał Minho. Oczywiście było to pytanie retoryczne, bo po chwili byli na górze i otwierali pierwsze butelki.
               Taemin był coraz bardziej zdezorientowany zachowaniem Key i Jonghyun'a. Niby się kochali, ale kłócili. Mimo wszystko, byli słodką parą. Pasowali do siebie jak ulał. Czy on i Minho też? To było dla niego największą zagadką. Zastanawiał się nad tym od dłuższego czasu. Nie chciał teraz nic pić, bo bał się, że pod wpływem powie coś nieodpowiedniego, a kto jak kto, ale on ma naprawdę słabą głowę. Natomiast reszta  nie żałowała sobie kolejnych procentów. Minho i Onew wyglądali na nietkniętych, chociaż Taemin podejrzewał, że i oni musieli kiedyś mieć swój limit. Jinki był pierwszym, który uległ.
 - ZAKOCHAŁEM SIĘ! - wrzasnął. Wszyscy spojrzeli na niego. Kibum i Jonghyun zaczęli klaskać.
 - Kim jest ta (czkawka) szczęściara?
 -  Kim Taeyeon.
 - MOJA SIOSTRA?!
Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Pierwszy odezwał się Key.
 - Gratulacje! Kiedy ślub? Mogę być druhną? Zawsze chciałem być druhną!
"Jaki ślub?" - pomyślał Taemin przekręcając głowę na bok.
 - Kochanie, będziesz druhną na naszym własnym ślubie, dobrze? - oznajmił Jonghyun całując Kibum'a w usta.
 - A właśnie! - zaczął Key wskazując oskarżycielsko palcem na Minho - W kim TY się zakochałeś? Bo ja wiem, że coś knujesz Żabolu!
Choi wyglądał jakby nie zrozumiał pytania.
 - O co ci chodzi? - spytał.
 - Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że zakochałeś się w moim małym Taeminnie! - odparł młodszy z Kimów unosząc dumnie głowę. Znów zapadła cisza i w tym momencie wszyscy wydali się być kompletnie trzeźwi. Spojrzeli zaskoczeni na Key, który nie zdawał sobie sprawy jak bardzo wszystkich zszokował swoim odkryciem.
 - Nawet jeśli się zakochałem, nic ci do tego. To moja sprawa, Diva. - oznajmił Minho pociągając łyk piwa z butelki.
 - To może wyjaśnisz mi co oznaczają twoje zawiłe zeznania, hmm? - dalej drążył temat Kibum.
 - Pociąga mnie. To wszystko. - powiedział Choi i w tym momencie każdy spoglądał na Taemin'a, który zastygł nie wiedząc co powiedzieć. Zatkało go. Pierwszy raz nie wiedział czy się cieszyć, czy być zły. Tylko pociągał? Nie był pewny czy to pozytywne sformułowanie.
 - A co na to nasz Taemin? - zagadnął Jonghyun szturchając młodszego między żebra.
 - Ja... nie wiem.
Minho wyszedł z pokoju zostawiając ich wszystkich samych.

środa, 2 października 2013

Powód mojej nieobecności.

Przepraszam Was, ale znów wylądowałam w szpitalu na obserwacji i nie bardzo mam kiedy cokolwiek napisać. W końcu dorwałam się do bloggera (mam telefon taty, a on ma androida i raczej wiecie o co mi chodzi). Znalazłam czas na napisanie tej notki informacyjnej i może nawet wstawię rozdział na mojego drugiego bloga za co głowy nie dam.

Tak więc - przepraszam Was bardzo! No, a na dowód tego, że mówię prawdę macie zdjęcie mojej łapki z wenflonem. :D (Który jest denerwujący.)