piątek, 14 lutego 2014

II. 2Min/JongKey - "Przeznaczenia nie oszukasz" Rozdział 11

               Kto się cieszy? ^^ Ja się cieszę! Wreszcie napisałam ten cholerny rozdział! A cholerny dlatego, że zajął mi więcej czasu niż myślałam. Ciągle się usuwał i chyba osiem razy pisałam go od nowa. Ale w końcu się udało. Blogger chyba mnie nie kocha. T~T Idę się wypłakać, a Was zapraszam na nowy rozdział! Oznajmiam również wszem i wobec, że biorę się za kolejne opowiadania. Będą to 2Min/JongKey, które tak kochacie i może jeszcze jakieś inne. Może BangLo? Navi? Dooseob? Taoris? HunHan? Baekyeol? Kaisoo? JongKi? Wyraźcie swoją opinię! Zaproponujcie mi coś co może chcielibyście przeczytać! Cokolwiek. ;)

PS. PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI! </3 KOMENTUJCIE PROSZĘ!!!!!!
                           ********************************************************


                 Tym razem obudził się później niż zwykle. Powodem tego było przyjemne ciepło płynące z ciała leżącego obok. Uśmiechnął się pod nosem spoglądając na chłopaka. Jego delikatna twarz wyrażała spokój. Minho pogłaskał dłonią jego policzek. Młodszy zmarszczył uroczo nos i mruknął coś pod nosem. Choi nie miał serca go budzić.
 - Co się ze mną dzieje? - spytał, wiedząc, że nikt mu nie odpowie.
 - Rozmawiasz sam ze sobą? - Taemin parsknął śmiechem widząc zdezorientowany wyraz twarzy bruneta - Śmiesznie wyglądasz.
Minho prychnął.
 - Wyglądam "śmiesznie"? Mam się obrazić?
Lee przewrócił oczami.
 - No dobra... - przymknął powieki i przez chwilę przyglądał się starszemu - W takim razie zmieniam zdanie. Wyglądasz zabawnie.
Choi westchnął.
 - Ty za to wyglądasz ślicznie i uroczo. - wymruczał pochylając się nad rudowłosym i pocałował go namiętnie. Następnie wstał z łóżka i przeciągnął się - Zjemy coś? Ojca nie będzie przez cały tydzień, a matka ma wrócić dopiero jutro, więc dzisiaj mamy cały dzień dla siebie.
Taemin ziewnął udając, że nie słyszał wcale jak Minho go określił.
 - Chciałbym spotkać się z Key i Jonghyun'em. No i Onew. Poza tym, myślę, że musimy poważnie porozmawiać, hyung. - odparł schodząc z łóżka.
Minho nie odpowiedział. Wiedział, że to będzie dla nich długi dzień.


           Key leżał na łóżku przytulając do siebie Jonghyun'a i bawiąc się jego koszulką.
 - Bummie, spokojnie. Jak Taemin będzie chciał porozmawiać to zadzwoni. On i Minho nie są już przecież dziećmi!
 - Łatwo ci mówić! A jeśli Żabol coś zrobił Taemin'owi?! - żachnął się Kibum uderzając starszego pięścią w brzuch.
 - Key, do jasnej cholery, przestań mnie bić! Zrozum, że...
Nagle zadzwonił telefon Jonghyun'a. Ten odebrał go z głośnym westchnięciem.
 - Słucham?
 - Jest u ciebie Key? - po drugiej stronie odezwał się głos Minho.
 - Taa... właśnie mnie tłucze i rozciąga ulubioną koszulkę, a co?
 - Taemin chciał się spotkać w piątkę. Bądźcie u mnie za pół godziny.
Jonghyun westchnął.
 - Okej, przekażę mu. Będziemy.
Rozłączył się i spojrzał na ukochanego.
 - Kto to był? - spytał Kibum przegryzając wargę.
 - Minho. Taemin chce się spotkać. - odpowiedział uśmiechając się lekko. Reakcja młodszego była taka jakiej się spodziewał. Key zerwał się z łóżka i zaczął poprawiać bluzkę.
 - No to na co czekamy?! Będziemy tutaj leżeć jak takie osły, czy idziemy do mojego Taeminnie'ego?
Starszy Kim zaśmiał się gorzko. On czasem chyba zapomina kto jest jego chłopakiem... - pomyślał zirytowany, ale bez słowa ruszył za chłopakiem do wyjścia.



                Dokładnie czterdzieści minut później wszyscy siedzieli już w pokoju Minho. Oczywiście Kibum nie mógł się powstrzymać przed wyściskaniem i wymiętoszeniem Taemin'a. Jonghyun siłą musiał go od niego odciągać. Onew tylko mruknął coś o "bandzie zdziecinniałych kretynów", a Minho pokręcił zrezygnowany głową. Czyli dzień jak co dzień.
 - Taeminnie, powiedz, czemu chciałeś się spotkać? - spytał Key, kiedy przeszedł mu "foch" na starszego Kim'a.
 - No bo widzicie... Chciałem podziękować. - odparł Taemin uśmiechając się lekko - Za wszystko. Wspieraliście mnie przez cały ten czas. Właściwie to dalej mnie wspieracie. Dziękuję. Naprawdę wam dziękuję. Gdyby nie wy...
 - Nie myśl o tym, Minnie. - mruknął Minho obejmując go ramieniem. Chłopak ufnie położył mu głowę na ramieniu. W tym momencie twarze wszystkich dookoła wyrażały tak zwany, pospolity "WTF?!". Pierwszy otrząsnął się zachwycony Kibum.
 - Wiedziałem! Wiedziałem, że jednak to się tak skończy! A nie mówiłem?! Mówiłem! Ha! Jestem prorokiem! Ja po prostu wiedziałem! Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem! WIEDZIAŁEM! - krzyczał skacząc po pokoju i rzucił się na obydwu chłopaków.
 - Key- umma! Dusisz! - stęknął Lee nie mogąc złapać powietrza. Kim odskoczył i rzucił im przepraszające spojrzenie. W tym czasie Jonghyun i Onew zdążyli już oswoić się z informacją, że Taemin i Minho są teraz parą.
 - Kiedy wy...? - zaczął starszy Kim, ale nie dokończył. Nie był w stanie.
 - Wczoraj wieczorem. - odparł Choi całując rudowłosego w skroń.
Nastała chwila ciszy. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać i klaskać.
 - Nareszcie! Stary, ile można było czekać, co? - zaśmiał się Onew klepiąc Minho po ramieniu - Gratulacje, chłopaki!
 - Właśnie, gratulacje! - poparł Jinki'ego Jonghyun.
- A mnie nikt nie pogratuluje? - żachnął się Taemin.
- Ja ci gratuluję! - zadeklarował Kibum kiwając trochę zbyt gorliwie głową - Obudzić uczucia w tym człowieku naprawdę jest ciężko.
      Wszyscy zaśmiali się zgodnie. Key miał rację. Teraz ich życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni.



         Podstarzały mężczyzna zataczał się idąc ulicą. Wyglądał na jakieś czterdzieści parę lat. Był dość umięśniony, a jego twarz przypominała kalafior. Widać było, że jest już porządnie podpity. W ręku trzymał butelkę wódki.
 - Mały sukinsyn... zabiję... wszystkich zabiję...