Coś długo mnie nie było, nie? Przepraszam Was! T_T To nie zależało ode mnie. Ostatnio miałam ciężki okres i nie wiedziałam co napisać, żeby nikogo nie załamać. Od pewnego czasu miewam same makabryczne pomysły i nie wiem czy to wina czytanej przeze mnie literatury i oglądanych filmów ("Egzorcyzmy Emily Rose", "Milczenie Owiec", "Kolekcjoner", "The Ring"), czy jest to wina okresu dojrzewania. Nie mam pojęcia. -,- W każdym razie zapraszam na kolejny (spóźniony - gomene!) rozdział! ^^ Jest on mocno przeciętny, ale nic innego nie potrafiłam z siebie wypocić... =.=
PS. Na pocieszenie wspomnę, że ku uciesze niektórych czytelników, Minho... uwaga... *bębny* Zrobi coś miłego! Tada! Nie spodziewaliście się, nie? XD
********************************************************
Key stał pod drzwiami pokoju Jonghyun'a nie wiedząc co robić. Zapukać? Zapukał. Nikt nie odpowiedział. Może jeszcze śpi... - przeszło mu przez myśl. Mimo to, nacisnął klamkę i wszedł do środka... Od razu tego pożałował. Jonghyun leżał, a właściwie wisiał z łóżka bez koszulki, w samych bokserkach. Miał lekko rozchylone usta, włosy w nieładzie. Kim głośno przełknął ślinę na ten widok. Zacisnął powieki i powoli policzył do dziesięciu.
- Pięć... sześć... siedem... osiem... dziewięć... dziesięć. - otworzył oczy i zdecydowanym krokiem podszedł do chłopaka zwalając go z posłania. Usłyszał syknięcie z bólu i Jjong poderwał się do góry rozglądając po pokoju.
- Co? Kto? Gdzie? Key?! - zdziwił się widząc przyjaciela stojącego zaledwie metr od niego. Ten pokręcił głową z politowaniem. Miał już wprawę w powstrzymywaniu przy nim naturalnych reakcji.
- Nie, Zajączek Wielkanocny. - prychnął Kibum.
Jonghyun powoli się przeciągnął eksponując swoje idealnie zarysowane mięśnie.
- To już Wielkanoc? - uśmiechnął się unosząc jedną brew.
- Idiota. - burknął Key wywołując u starszego atak śmiechu. Sam nie wiedział, dlaczego szatyn się śmieje, ale niewiele go to obchodziło. Ważne, że zachowywał się jak wcześniej. Sprzed jego snu...
- Chcesz coś do picia? - spytał Jjong wlokąc się do drzwi.
- Nic nie chcę. Idź się lepiej ubierz, a ja zrobię ci na śniadanie coś co da się zjeść. - mruknął Kibum sięgając do szafy starszego i szperając w niej przez chwilę. Wreszcie wyciągnął z niej ciemne rurki, granatową bluzkę z kolorowym napisem i jakąś bieliznę. Jonghyun zaczerwienił się nieco.
- Bummie, nawet bieliznę musisz mi wybierać? - jęknął szatyn, ale wziął ubrania i poszedł do łazienki. Tymczasem młodszy skierował się do kuchni w celu przygotowania dla przyjaciela śniadania. Dzień jak co dzień...
Taemin przetarł zaspane oczy i rozejrzał się po pokoju. Nagle zauważył, że jego telefon miga. Zerknął na wyświetlacz. Nie znał numeru. Odchrząknął i odebrał nie wiedząc czego się spodziewać.
- Słucham? - zaczął nie pewnie.
- Zaraz będę u ciebie kurduplu. - odezwał się czyjś głos po drugiej stronie. Tae wytężył umysł zastanawiając się skąd go zna. I nagle go oświeciło.
- CHOI MINHO?! - krzyknął do słuchawki.
- Nie wrzeszcz dzieciaku! A kto niby? Zajączek Wielkanocny? Ubieraj się, jestem prawie pod twoim domem. - powiedział, a następnym co Lee usłyszał był sygnał. Zastygł na moment próbując zrozumieć zaistniałą sytuację. Nagle jakby się obudził. Biegiem wyjął ubrania z szafy i popędził do łazienki. Ubranie się zajęło mu pięć minut. Następnie pobiegł do kuchni i w pośpiechu zjadł suchą bułkę. W pewnym momencie zatrzymał się... Chwila... czemu ja się spieszę?! Jak Choi chwilę poczeka to nic mu się nie stanie. - prychnął w myślach i spokojnym krokiem poszedł do łazienki w celu poprawienia fryzury. Oczywiście po chwili usłyszał jak ktoś dobija się do jego drzwi. Nie musiał pytać, żeby wiedzieć kto.
Stwierdzając, iż nie ma już nic do poprawienia, zbiegł szybko na dół po schodach. Po drodze chwycił jeszcze swoją torbę na ramię i ubrał buty, po czym otworzył drzwi frontowe. Stał za nimi, nie kto inny, jak Choi Minho - znudzony, najwyraźniej zdenerwowany i kręcący ze zrezygnowaniem głową.
- Dłużej już się nie dało? - spytał sarkastycznie, unosząc jedną brew.
- Mogłeś wcześniej zadzwonić, a nie na ostatnią chwilę... - burknął Taemin zamykając za sobą drzwi i schodząc pospiesznie po schodkach.
- Szacunku trochę! Masz mi mówić "hyung"! - warknął starszy nie patrząc nawet w stronę Lee. Ten zatrzymał się gwałtownie i odwrócił do tyłu. Był zaskoczony i zdezorientowany.
- A-ale... dlaczego akurat... - zaczął się jąkać nie rozumiejąc do końca zachowania Minho.
- Bo ja tak chcę. Masz mi mówić "Minho-hyung". Koniec dyskusji. I nie ma to być tylko "kiedy ktoś patrzy". Jestem twoim hyung'iem i masz mieć do mnie szacunek dzieciaku. - zakończył swój monolog i ruszył przed siebie wymijając młodszego.
- Choi... Minho-hyung! - Taemin w ostatniej chwili się zreflektował i pobiegł za swoim... hyung'iem?
Minho sam nie wiedział co go zmusiło do przyjścia po tego dzieciaka. Z niepokojem stwierdził tego poranka, że się o niego... martwi? Jednak szybko wybił sobie ten pomysł z głowy, uważając, że chce po prostu uprzykrzyć młodszemu życie. Miał już nawet parę pomysłów jak to zrobić najskuteczniej...
Brunet czuł satysfakcję, kiedy słyszał z ust Taemin'a "Minho-hyung". Natychmiastowo robiło mu się cieplej. Nie miał pojęcia od czego to, ale zaczął się zastanawiać nad pójściem do lekarza.
- A tak właściwie, to dlaczego po mnie przyszedłeś, hyung? - spytał Lee patrząc na Minho tymi swoimi szczenięcymi oczami w kolorze płynnej czekolady. Choi czuł, jakby mógł się w nich utopić.
- Miałem taki kaprys, więc przyszedłem. Nie zastanawiaj się tylko idź. - odburknął w odpowiedzi.
- Rozumiem. - mruknął rudowłosy i odwrócił wzrok na drogę przed sobą. Minho dałby sobie rękę uciąć, że słyszał w jego głosie zawód. Uznał jednak, że to tylko jego wymysł i zignorował dziwne uczucie kłębiące się w klatce piersiowej.
Oczy prawie wyszły Key z orbit, kiedy zobaczył Minho idącego wraz z Taemin'em do szkoły. Od razu szturchnął Jonghyun'a, który na ten widok wypluł spożywaną akurat colę.
- Uważaj na ciuchy, bo jak się ludziom pokażesz?! - zganił go Kibum. Ten parsknął śmiechem i potargał młodszego po głowie, niszcząc jego idealnie ułożoną fryzurę. Oberwał za to w ramię i aż syknął z bólu. Co jak co, ale Kim Kibum jak chciał, to potrafił przywalić - Uważaj kretynie! Zniszczyłeś mi fryzurę! Teraz poprawiasz! - warknął zły. Na twarzy Jonghyun'a tradycyjnie pojawił się dinozaurzy uśmiech.
- Już, już księżniczko. - odparł rozbawiony i zaczął poprawiać włosy młodszemu. Key natychmiast zrobił się cały czerwony. Gdyby był w komiksie, z jego uszu buchałaby teraz para, a sam wyglądałby jak dorodny pomidor. Odsunął od siebie rękę starszego i przyspieszył, a właściwie pobiegł w kierunku Taemin'a i Minho.
- Minho! Minnie! - zawołał. Obaj jego przyjaciele odwrócili się. Lee posłał mu promienny uśmiech, a Choi tylko mruknął coś w stylu: "Cześć". Key zlustrował go uważnie wzrokiem. Ciekawiło go, dlaczego ci dwaj szli razem.
- Co jest? - spytał Minho, który zauważył, że przyjaciel przygląda im się od dłuższej chwili.
- Nic, nic. Po prostu jestem mile zaskoczony. - odparł Kibum z triumfalnym uśmieszkiem na ustach.
- Czemu? - zdziwił się Taemin przechylając głowę w bok.
Blondyn odchrząknął i zaczął swoją wypowiedź:
- Iż, gdyż, ponieważ idziecie sobie RAZEM do szkoły, a Minho nawet nie wygląda jakby mu to przeszkadzało. W dodatku widzę, że zeszła ci odrobinę opuchlizna. - wskazał na nadgarstek Taemin'a znajdujący się niebezpiecznie blisko ręki Choi. Specjalnie zwrócił na to uwagę. Osiągnął zamierzony cel, ponieważ Tae zerknął w dół i szybko odsunął się od starszego chłopaka z zakłopotaniem, obficie się przy tym rumieniąc. Minho oczywiście nic nie zauważył, ponieważ był bardziej zainteresowany swoimi myślami niż tym co działo się wokół. Z zamyślenia wyrwał go głos Kibum'a:
- MINHO! Obudź się królewiczu!
Brunet zerknął na niego lekko zdezorientowany. Key pokręcił głową z politowaniem.
- Co się stało? - spytał Choi mrugając szybko oczami.
- Dziecko oknem wyleciało. - mruknął Kibum wyraźnie obrażony.
- To idź i je pozbieraj. Ja lecę, bo muszę być wcześniej. - oznajmił Minho i odszedł.
- Co z nim jest nie tak? - westchnął Jonghyun drapiąc się po potylicy. Od pewnego czasu zastanawiało go zachowanie przyjaciela. Niby był jak zawsze - pewny siebie, milczący, sarkastyczny, ale miał też w sobie coś nowego. Coś, czego określić nie potrafił. A może nawet nie chciał.
Minho zaczynał czuć, że zaistniała sytuacja zaczyna go przerastać. Nogi same go poniosły do męskiej łazienki, gdzie ochlapał twarz zimną wodą. Martwił się o swoje zdrowie psychiczne. Nie wiedział dlaczego w ogóle przyszedł po tego dzieciaka. Chyba nie był do końca trzeźwy, kiedy wychodził z domu.
Nagle drzwi od łazienki otworzyły się i stanął w nich Jonghyun.
- Hej, stary. Co jest z tobą ostatnio? - zapytał opierając się o umywalkę.
- Nie wiem o co ci chodzi. - burknął Choi.
- Ech, doskonale wiesz o czym mówię. - westchnął Kim kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela - Pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie i pogadać. A jak nie, to porozmawiaj z Tae. Ten dzieciak jest naprawdę mądry i rozmowa z nim dobrze ci zrobi.
Minho spojrzał na niego zdziwiony.
- Rozmawiałeś z nim?
- Tak.
- Po co?
Jonghyun zawahał się chwilę.
- Nieważne. Musiałem załatwić pewną sprawę i nie wiedziałem jak. W każdym razie, Taemin nie jest takim naiwnym dzieciakiem za jakiego go masz. Jeśli masz problem, to on pomoże ci najlepiej.
Tymi słowami starszy zakończył rozmowę, a następnie wyszedł z łazienki zostawiając w niej zdezorientowanego Minho.
- Idziemy na zakupy Minnie! - wrzasnął Kibum rzucając się na młodszego. Nie obchodziło go to, iż stali na środku korytarza, a ludzie patrzyli na nich jak na wyjątkowo ciekawy okaz w muzeum.
- Jakie zakupy? Po co? - zdziwił się Taemin.
Key prychnął.
- No, takie w sklepie! Musimy kupić ci jakieś porządne ciuchy. Mi też przydałoby się odświeżyć garderobę...
- Ale czemu? - przerwał mu rudowłosy.
- A czy zawsze musi być jakiś powód? Nie możesz w kółko chodzić w tym samym!
Lee przewrócił oczami.
- Key, ja nie mam pieniędzy! Wiesz przecież jaka jest moja sytuacja finansowa. Nie mogę tak bez powodu wychodzić na zakupy, kiedy chcę!
Kim parsknął śmiechem. Nie była to reakcja, której spodziewał się młodszy.
- Proszę cię! Przecież ja zapłacę! - oznajmił wesoło blondyn i pociągnął Taemin'a za rękę.
Tak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam iż dodałaś nowy rozdział~! ^ ^ Ale ja chce dalej....~! A Minho jest głupi~!
OdpowiedzUsuń~~KyoMinnie~~
Świetny rozdział ;) Nudziło mi się dzisiaj, miałam wielką ochotę przeczytać jakiś "porządny" JongKey. Zaczęłam jednak od początku twoje opowiadanie, żeby je sobie odświeżyć i zakochałam się w Key-ummie :P Zaśmiewałam się do łez z jego tekstów, aluzji i duszenia Taemina.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny tak dobry part i życzę ci dużo weny <3
O Boże, to ja nie skomentowałam? xDDDDDDD Przepraszam! Musisz mi wybaczyć. :oo
OdpowiedzUsuńRozdział był napraawdę super! Zaczynam coraz bardziej lubić Minho. :33 Wreszcie robi coś miłego dla Taemina, chociaż trochę pokracznie mu to wychodzi~
"Masz mi mówić "Minho-hyung"." Bere - *died*. :))
Czekam na kolejny, mam nadzieję, że niebawem się ukaże.
Pozdrawiaam.
Hahaha! Bywa i tak. XD Wybaczam, oj wybaczam. ^^ No i zawiadamiam, że miałam "małe" problemy i niedługo powinien się pojawić siódmy rozdział. ;D Pozdrawiam również! ;*
UsuńPrzeczytałam dwa ostatnio dodane i chyba sie zakochałam w tym opowiadaniu. <3 [ tak, szybko sie zakochuje ._. ]
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zabiorę się za przeczytanie go od początku, teraz jednak napisze nieco o tym [ i moze poprzednim ] rozdziale.
Cieszę się, że akcja sie rozwija, jednak moje drobne serduszko płacze, nie mogąc sie doczekać aż w końcu Kibum moze porozmawia z Jonghyunem tak jak radził mu Tae? Swoją ten dzieciak chyba jest najlepiej poinformowaną osobą w całym opowiadaniu xD
Intrygują mnie relację Minho i Tae. Widze, ze Choi zależy na tym dzieciaku... aż mnie nosi aby przeczytać dzisiaj poprzednie rozdziały, ale niestety obowiązki są ważniejsze ;<
Słodkie było ta rozmowa Minho i Taemina kiedy ten po niego przyszedł... Żabol wydaje się typem tsundare co jest bardzo ciekawe, ponieważ nigdzie go chyba jeszcze takiego nie widziałam xD
Życze weny, czasu i chęci na pisanie. nie mogę się doczekać aż dodasz kolejny rozdział~~!
[ jeśli byś miała czas i chęć zapraszam do siebie http://namroznymbiegunie.blogspot.com/ ]
Uwielbiam to opowiadanie. Z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej!Ale błagam... Częściej... Bo usycham z ciekawości.
OdpowiedzUsuńmuffinka
pozdrawiam!
Weny!:)
Ogarnęłam przed spaniem wszystkie rozdziały, chociaż nie wierzyłam w to, że uda mi się przeczytać wszystko za jednym razem, jednak tak mnie wciągnęła akcja, że nie mogłam odpuścić. To, jak Minho poznał Taemina mnie zaskoczyło. Przynajmniej nie poznali się na imprezie, jak to w większości opowiadaniach bywa, co totalnie mi nie przeszkadza, ale próba kradzieży jednak bardziej mi się podoba ^^ fakt, że Taemin miał przeszczep serca i teraz jest jakby słabszy wcale mu nie umniejsza. Podoba mi się to, że mimo swojej łagodnej natury potrafi postawić się Minho i szczerze? Podoba mi się, że jest u ciebie takim zimnym draniem, który gardzi ludźmi, ale mam nadzieję, że Taeminowi uda się go jakoś złagodzić, bo najlepsze są momenty, kiedy Minho się zapomina i staje się milszy, co w sumie nie zdarza się często. Key-umma rozwala system po całości. Taki otwarty na wszystko i wszystkich, nie wstydzi się swojej orientacji, co bardzo mi się podoba. Jjong nieco głupkowaty, ale jest uroczy w tej swojej nieświadomości, ze Key coś do niego czuje. Mam nadzieję, że chłopaki pójdą po rozum do głowy i w końcu porozmawiają ze sobą o tym, co czują. Na miejscu Taemina uknułabym jakieś spotkanie, na którym w końcu mogliby sobie wyznać uczucia. I tak go podziwiam, że nadal nie wygadał się przed którymś z nich ^^ wiesz z czym mi się skojarzył wątek z tym, że Taemin ma pracować dla Minho i jeszcze to, że podpisali umowę? Z filmem 'Naesarang ssagaji', ale to nic, bo kocham ten film *.* i tak, podpisuję się pod moją poprzedniczką: z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej i czuję, ze zyskałaś nową czytelniczkę, bo serio zauroczyłam się w tym opowiadaniu :3
OdpowiedzUsuńOJEZUSMARYJOŚWIĘTAMATKO ;________;''
OdpowiedzUsuńTo jest takie genialne, no ;o; <3
Błagam Cię, pisz dalej, bogdzyżponieważalbowiem czuję niedosyt ;-;
Duży. Niedosyt.
I BŁAGAM NA KOLANACH O WIĘCEJ JONGKEY ;-;'''' <3
Pozdrowiłabym, ale to gimbusiarskie ;-;
Więc...Przynajmniej weny życzę~ ^ ^
*jeszcze się podpiszę, he he B|*
Pasta~
JA CHCĘ WIĘCEJ !! GENIALNE ! <33 *3*
OdpowiedzUsuńNo takim oto sposobem dotarłam do momentu gdzie będę z niecierpliwością wyczekiwała kolejnego rozdziału tego jakże zajebiście genialnego opowiadanie, jest dobre, naprawdę dobre! :)Ryj mi się cieszy jak czytam i nieźle to wszytko przeżywał :D Nie ma słodkiego Taeminka tylko.. dobra niech będzie uroczy ale z niewyparzoną gębą ^.^ no i Key-umma xD jego teksty rozbrajają system <3 no i JongKey :P tacy nieporadni :> ale psycholog Taemin temu zaradzi :D a właśnie czyżby siostra Jjonga co do naszego kurczakomaniaka ? *,* Jeszcze raz mówię, że jesteś genialna ^.^ i weny! duuuużo weny!
OdpowiedzUsuń